Archiwum 16 stycznia 2016


sty 16 2016 numer jeden
Komentarze: 0

Nie wiem dokąd to wszystko zmierza. Nie potrafię odnaleźć siebie. Ciąge zastanawiam się  co zrobiłam ze swoim życiem, dlaczego pokierowałam nim tak, że stałam się nieszczęśliwym człowiekiem. Jeden zły wybór, jedno kłamstwo rodziło kolejne. Nie mogłam od tego uciec. Próbowałam zmienić się w osobę, której obraz utworzyłam w swojej głowie.

 

Tak bardzo chciałabym, żeby ktoś powiedział 'wszystko się ułoży'... albo nie, wolałabym, żeby nic nie mówił, żeby po prostu był. To trudne i takie bolesne, że nie potrafię nawiązać żadnych relacji, nie potrafię się otworzyć przed kimś, przyznać się do błędu i do poniesionych porażek. 

 

To chore, że ze wzgędu na ambicję stawiam sobie trudne do osiagnięcia cele ( ale jednak realne) a potem, gdy tak blisko jest do ich zrealizowania ja poddaję się, gaśnie we mnie entuzjazm i brakuje mi nawet najmniejszej motywacji. 

Może potrzebuję drugiej osoby, która byłaby moim motorem napędowym. Może nie potrafię dążyć do samoreaizacji żyjąc  w pojedynkę. Może muszę mieć kogoś blisko, żeby czuć się dobrze sama ze sobą. 

 

Czy to już desperacja i  popadanie w paranoję...

parrot : :